piątek, 18 lipca 2014

A co właściwie u nas słychać

No więc właśnie, dawno nic nie pisałam o tym co tu u nas sie dzieje.

Johny ma już ni mniej ni więcej 14 tygodni. Matko jak ten czas leci. Waży już 7 kg, a pamiętam jak jeszcze niedawno straszyli nas tym że Bob niedożywiony i trzeba będzie dokarmiać. 

Karmimy się cały czas piersią, i coraz bardziej mi się to podoba. Jest to taki cudowny moment zespolenia mamusi z synkiem. Z tym że synek coraz bardziej ruchliwy i już nie leży tak spokojnie w ramionach mamusi. 

Bob jest teraz bardzo aktywnym chłopcem. jego drzemki ograniczają się do 2-3 półgodzinnych odpoczynków w ciągu dnia. A poza momentami w krainie snów Johny bardzo dzielnie spędza czas sam ze sobą. Nie jest bardzo absorbującym niemowlakiem. wystarczy go położyć na macie albo na zwykłym kocyku i zajmie się sam sobą. Bawi się rączkami, albo na macie chwyta zawieszone łańcuchy lub przegląda się w lusterku.

No i weszliśmy w etap gdy Johny bardzo usilnie próbuje przekręcić się z plecków na brzuszek. Niestety jeszcze mu to nie wychodzi, i bardzo go to irytuje. Denerwuje się sam na siebie okrutnie. Czasami daje za wygraną i po prostu leży sobie pokręcony w dwie strony, a czasem próbując poderwać główkę, krzyczy  wniebogłosy "Mamo nie umiem!" 


Jak już mamusia pomoże się na ten brzuch przekręcić, to różnie to bywa. Czasami rozgląda się aż miło unosząc główkę bardzo wysoko, i cieszy się tym. a czasami po prosty leży i zasuwa piąstkę aż cmoki słyszę z kuchni. 

Od kilku tygodni nosimy też pieluchy wielorazowe, nareszcie zawartość przestała wypływać bokami, i jesteśmy bardzo z nich zadowoleni. 



Często nosimy Boba w chuście (choć zdecydowanie rzadziej niż kilka tygodni temu, czyli odkąd Johny potrafi sam sobą się zająć), ale udaje nam się również uskuteczniać spacery w wózku, i zaczęło się to młodzieży podobać, i nawet zaśnie w wózku.

Bob zaczyna już trochę bardziej przypominać mnie. w sensie już nie jest w 100% odbiciem lustrzanym R. jak to było do tej pory. Teraz wyraźnie widać cechy moje i R. 

Z ważnych wydarzeń w życiu Johnego miały miejsce dwa spotkania. Jedno spotkanie było z prababcią, jedną jedyną która jeszcze żyje. Oraz spotkanie ze swoją siostrą Frajdą. Naszą amstaffką, która od 5 miesięcy przebywa u teściów.




A z przykrości to wynikiem tego że Bob tak szybko rośnie, coraz to nowe-stare ciuszki lądują pod łózkiem. Już tyle moich ulubionych bodziaków zostało schowanych w oczekiwaniu na kolejnego potomka. Jak Johny będzie rósł dalej w takim tempie to niedługo skończą nam się ciuchowe zapasy. a mamy je aż do rozmiaru 92/96.

 


To tyle z tego co u nas.

3 komentarze:

  1. Ciekawe, kiedy mojej młodzieży spodoba się wózek na tyle, żeby w nim zasnąć ;) Na razie tylko chusta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki on słodki <3 cudownego masz synka, aż marzy mi się kolejny taki bobasek. :D
    co do ubranek, Oliwia tez dosyć szybko z nich wyrastała. Za to teraz, mimo że powinna już dawno nosić rozm. 92, to nosi 86 i ani myśli z nich wyrosnąć. :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajne to ostanie zdjęcie 'porównawcze' :D Mały rośnie aż miło :)

    OdpowiedzUsuń