sobota, 22 lutego 2014

Biblioteka (nie) publiczna


Dzisiaj trochę z innej beczki :)


W czasie wczorajszego popołudniowego wylegiwania się na kanapie przypadkowo mój wzrok padł na moją domową, podręczną biblioteczkę, i aż we mnie zawrzało. Zauważyłam bowiem straszliwe luki w wielu miejscach, i nagle mnie olśniło, że moje książki wędrują po świecie zamiast spoczywać sobie spokojnie na półeczce nad komputerem.

Jestem ogromną miłośniczką książek, kocham wszystkie. Uwielbiam czytać. Książki są jedną z nielicznych rzeczy, na które nigdy nie jest mi szkoda wydać pieniędzy. Uwielbiam książki kupować, kolekcjonować, cieszyć wzrok coraz bardziej powiększającymi się zbiorami. Zapach książek jest dla mnie zapachem szczęścia. 

Po maturze przez trzy sezony pracowałam w hurtowni księgarskiej, och jak ja uwielbiałam tam co rano wchodzić i czuć ten zapach druku, którym był przesiąknięty każdy kąt magazynu:)

O książki dbam, a każde zagięcie lub plamę na kartce traktuję niemal jak skaleczenie na swojej skórze. Taki mały fetysz.

Jako że książek mam dużo, większość już przeczytaną (aczkolwiek znajdzie się jeszcze kilka sztuk do których muszę dojrzeć aby je w pełni zrozumieć), to znajomi dość często korzystają z mojej kolekcji. I tu zaczyna się problem. Ludzie książki pożyczają, jak to się mówi "na wieczne nie-oddanie". Nie powiem że ja nigdy książek od nikogo nie pożyczyłam bo bym skłamała, jednak zawsze pamiętam od kogo pożyczyłam i co. Niestety trudniej jest mi zapamiętać komu jaką książkę pożyczyłam ja i tym samym znajduję się nagle w takiej sytuacji jak teraz a na mojej biblioteczce rażą w oczy pokaźne luki. 

Chyba muszę zastanowić się nad wprowadzeniem jakichś kart bibliotecznych i spisywać każdego kto książki ode mnie zabiera, albo każdemu pożyczającemu będę robić zdjęcie z książką i wtedy nie będzie wątpliwości kto i co ode mnie pożyczył i w ten sposób uniknę luk w moich zbiorach ;]

  • A Wy jak sobie radzicie z zapominalskimi pożyczającymi?

3 komentarze:

  1. Miałam podobny problem, bo wiecznie ktoś ode mnie pożyczał i nie oddawał. Skończyło się gdy wyjechałam za granicę, ale książek jakoś do tej pory nie widziałam. Jaki z tego morał? Po prostu nie pożyczaj! Pozdrawiam:)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się mówi "dobry zwyczaj - nie pożyczaj". Ale odmówić komuś dobrej lektury też jest żal. :)

      Usuń
  2. Taki problem chyba miał każdy kto kocha czytać. Sporo moich pozycji zostało gdzieś tam, wśród ludzi z którymi kontakt się zatarł. Teraz pożyczam książki jedynie w rodzinie. Bezpieczniej ;)

    OdpowiedzUsuń