Miał się urodzić dzisiaj, tydzień przed terminem.
Miał być wyjątkowym prezentem urodzinowym dla swojego dziadka.
A tu dalej nic! Brzuch twardy, nisko, ale to wszystko, żadnych objawów zbliżającego się rozwiązania.
Nie będzie Prima Aprilisowym Bobasem.
A ja z tego miejsca Tatusiowi mojemu najukochańszemu składam publicznie same najlepsze życzenia.
Przede wszystkim duuuuużo zdrówka! Prezent w doręczeniu, ale firma kurierska, coś się ociąga! :P
To ja trzymam kciuki za 11tego :P :D
OdpowiedzUsuńOsz Ty! Tak źle mi życzysz? :P
UsuńMam jeszcze "zamówienie" na 2 i 12 :P
A ja bym sobie życzyła Już! Choćby zaraz!
A może 29 ;-) żartuję oczywiście, choć to moja data urodzin... przyjdzie w swoim czasie, ja swoje dzieci rodziłam po terminie, czego Tobie nie życzę :-) Trzymajcie się cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńTo już tuż tuż:). Może Bob jeszcze dzisiaj zechce zobaczyć swą mamusię, kto wie? Pamiętam, że ja też czekałam z niecierpliwością na rozwiązanie, a moja córeczka pojawiła się 4 dni po wyznaczonym terminie i wiem, jak męczy to wyczekiwanie:). Pomyślności życzę!
OdpowiedzUsuńJeszcze chwilunia :) Zawsze gdy czytam o tym jak to mamy nie moga sie doczekac przyjscia na swita swoich pociech to oczy przecieram, gdyz mi to nie bylo dane. Ja probowalam go na sile zatrzymac a i tak zrobil po swojemu. Ot takie psotne sa te nasze dieciaki. Sto lat dla dziadka a dla mamusi cierpliwosci. Prima Aprilis sie jeszcze nie skonczyl :)
OdpowiedzUsuńByle przed świętami ;) Będzie mały kurczaczek :D
OdpowiedzUsuń