Miałam wrócić, a tutaj macierzyństwo pochłonęło mnie do reszty. Po czasie mroku i depresji, nareszcie potrafię cieszyć się tym czym jest macierzyństwo.
Jestem po uszy zakochana w Bobie, mogłabym go tulić, karmić i patrzeć na niego całymi godzinami. Zmęczenie? A i owszem ale wyśpię się na emeryturze! teraz zbyt dużo mogłoby mnie ominąć gdybym pozwoliła sobie na odpoczynek.
Mama Zakochana po cebulki włosów! A co!
Jak tylko mąż już wróci do pracy, a ja ustalę sobie plan dnia to już na 1000% powrócę i będę pisać pisać i pisać, same ochy i achy nad Bobem.
No i oczywiście między te wszystkie zachwyty wcisnę obiecane wracanie do formy. Chciałabym jak najszybciej zacząć aktywność, niestety miednica nadal się nie zeszła, więc całe to wracanie trochę jeszcze zajmie. a przyznam szczerze, że już patrzeć na siebie nie mogę!
Spokojnie wrócisz do formy, o to się nie martw. :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDo formy wrocisz, nawet nie bedziesz wiedziala kiedy!!
OdpowiedzUsuńForma przyjdzie prędzej czy później:). Ja zaczęłam pisać bloga, jak mała przekroczyła pół roku, bo wcześniej nie dałam rady. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńForma, blog, dziecko jest co robić :) Ja zresztą też ostatnio mam mało czasu, ale za to dużo chęci. Pochłania mnie remont, praca mgr, kompletowanie wyprawki a jeszcze odpocząć by wypadało w końcu jestem w ciaży.... no nie da się.
OdpowiedzUsuń